Archiwum kwiecień 2003


kwi 12 2003 tytuł to rzecz względna...
Komentarze: 5

... jednego zachęci, drugiego odrzuci :). Ach, filozofie mlodej aborygenki ;P. Tak czy owak cmokasek :*** dla wszystkich kochanych blogowiczów, którzy wnieśli cosik życia do mego bloczka dodając swoje jakże romantyczne komentarze :D. Naprawdę się wzruszylam - nie liczylam na takie oddanie z Waszej szanownej strony... Jeszcze raz piękne dzięki i póki nie zalożę dla Was izolatki (znaczy księgi gości ;D) musicie sobie jakoś radzić :)...

A no tak. To mial być blog - a ja zawsze zapominam i rozpisuję się o formalnościach... Tak więc moje życie przez resztę tygodnia plynęlo dość powoli i bez meandrów (dla niezorientowanych - meandry to zakola rzeczne, czyli takie wywijasy :D). Tak to już jest - raz pod górkę, a raz windą ;)... Nie ma co zajmować miejsca - cisza i spokój, ale przed burzą ! Czuję, że w przyszym tygodniu będę miala material na ho, ho, co najmniej trzy kartki A4... Czekajcie niecierpliwie !

P.S. Przy okazji chcialabym serdecznie pozdrowić Michala WoĄniaka i Olgę Struczyk z mojej klasy, którzy obchodzą dziś urodzinki. Wszystkiego najlepszego !

P.S. 2. Co za spartaczony edytor pisania ! Wam też wychodzi L, zamiast L z kreską ?!?        

aborygenka : :
kwi 07 2003 .....::początek końca::.....
Komentarze: 4

Hehe, początek końca ;)... Serwis blog.pl strasznie mnie wkurzył swoimi numerami i postanowiłam, że się wynoszę gdziekolwiek indziej. No i trafiłam tutaj :). Na razie czuję się troszkę dziwnie, ale to na pewno przejdzie :). No to na początek wyjaśnijmy sobie parę spraw - skąd  aborygenka? Jeśli ktoś z was słucha porządnego polskiego rocka, to na pewno nie przeoczy kogoś takiego jak Robert Gawliński. On i jego wspaniały zespół stał się dla mnie największym autorytetem (tuż za rodzicami i tuż przed Andrzejem Sapkowskim)... No a Aborygen to tytuł jednego z utworów... Tylko zastrzegam, że nie jestem jedną z tych, które zwą baśkofanki - brr! Baśka to chyba najgorszy utwór, jaki zaśpiewał Robert... 

Dobra, to miał być blog :) - no to będzie blog :). Dzisiaj śnieg na ulicach, rekolekcje - czyli godzinne wpatrywanie się w śpiących w kościele kumpli ;) - i katar wprowadziły mnie w dość ponury nastrój... Żeby się przeziębić ? I to w kwietniu ?!? To trzeba być tak genialnym jak ja ;P... Facetka od biologii nie dała się omamić tekstami typu ,,przecież dziś są rekolekcje", ,,potrzebujemy wewnętrznej refleksji" czy też ,,ogólnego wyciszenia" i wzięła na męki cztery osoby. Czyli cztery pały. Ale, powiem szczerze, kompletnie mnie to nie przejęło. Zbyt źle się czuję, żeby jeszcze drzeć koty z nauczycielami. Albo z uczniami ;) - ale zresztą ;)...

Kończę :), ale nie martwcie się kochani, niedługo znowu cosik skrobnę. Czujcie się jak u siebie w domu (albo jak u siebie na blogu). Aborygenka 

    

aborygenka : :